Więzień Jolyne Kujos ulega zalotom strażnika, poddając się dreszczykowi jego ogromnego kutasa. To dzikie spotkanie rozwija się w granicach ich skręconych pragnień.
W samym sercu więzienia ognista Jolyne Kujos znalazła się okrakiem nad strażnikiem z potwornym członkiem.Jego oczy błyszczały żądzą, gdy rozkazywał jej uwolnić swoje lubieżne piersi ze stroju, żądanie, którego bez wahania posłuchała.Widok strażników przyciągał jej obfite łono, jego pożądanie potęgowało się z każdą chwilą.Sięgnął, palcami muskając jej wrażliwe sutki, powodując dreszcz, który przeszedł po jej kręgosłupie.Jego masywny biały kutas majaczył nad nią, grożąc przemocą jej drobnego stela.Z diabelskim uśmiechem zmusił ją do przyjęcia go do środka, jej malutka cipka z trudem pomieściła jego ogromny obwód. Widok jej wijącego się w rozkoszy tylko podsycał jego żądzę, doprowadzając go do coraz szybszego pchania.Więzienie rozbrzmiewało jej systają bólem, symografią bólu i rozkoszy, które odbijały się w całym przedpokoju.Gdy opuścił ją z dzikim próbą, opuścił ją i napotał się na ich spotkanie w sali.